Milcząca ‚Panna Niemożliwa’ i mruk D.
Sobota.
Rozpływam się w klimacie wczesnego poranku.
Szepty.
Dźwięki.
Zapach.
Kiedyś pod wpływem tempa życia nie zauważałam tych mikro drobiazgów.
Tak ważnych.
Tak cennych.
Tak nieuchwytnych.
Ciche kroki D i głośne dreptanie N.
Trzaskanie drzwiami i zapach drewna przy kominku.
Falująca paprotka od mamy i świeże powietrze wkradające się przez szczelinę w oknie. Cyrkulacja powietrza w moim domu jest dość interesująca. Wiatr nie próżnuje.
A ja?
Dzisiaj mam specjalne zadanie.
Przyjemne.
Dzisiaj nasłuchuje, odczuwam, doceniam domowe dźwięki.
Skarby, które nabyłam od życia.
Wszystko co mnie otacza, co znajduje się blisko mnie.
Czasami wydaje mi się, że za pomocą wyobraźni potrafię stworzyć sobotnią, poranną trasę po domu D i N.
Opieram się o blat w kuchni i już czuje, że pachnie świeżymi ciastkami. D uwielbia je gryźć do kawy, a N preferuje bieganie z ciachem po domu, by następnie zbierać (jak to ma w zwyczaju mówić moja ‚Panna Niemożliwa’) okruchy szczęścia…do woreczka.
To już jej wyobraźnia.
P.